Być może ta historia miałaby zupełnie inne zakończenie, gdyby OA nie odmówił przekazania dziecka💔. Czy miał do tego podstawy❓:

Czekanie na dziecko trwało dłużej niż ciąża słonia…

„W adopcji trudny był dla mnie czas oczekiwania na dziecko. Dwa lata to więcej niż ciąża słonia. Jednak zdecydowanie najtrudniejszy był moment, kiedy OA zaproponował nam dziecko i po krótkiej obserwacji naszych reakcji odmówił jego przekazania.

Obawy przyszłego ojca

Według pracowników ośrodka mąż nie cieszył się tak, jak powinien. Zapytano go, czy to prawda? Odpowiedział, że bardzo się boi.

*

Myślę, że nie był jedynym mężczyzną, który w momencie, gdy dziecko stało się kimś realnym obawiał się ojcostwa. Jednak biologicznym ojcom nie odmawia się prawa do dziecka tylko dlatego, że się boją.

Czułam, jakby umarło mi kolejne dziecko

Po powrocie do domu mąż próbował mnie przekonywać, że może dobrze się stało. Ja natomiast czułam się tak, jakby umarło mi kolejne dziecko. Wpadłam w totalne odrętwienie.

Kolejna szansa po trudnej rozmowie z pracownikami OA

Po trzech dniach mąż pojechał do ośrodka i przekonał pracowników, że jednak jemu też zależy na dziecku. Tego konkretnego chłopca przekazano komuś innemu, ale nam dano kolejną szansę za trzy miesiące”.

Co działo się dalej z tą rodziną i jak bardzo dramatycznie potoczyła się ich historia? Może wszystko ułożyłoby sie inaczej, gdyby doszło do tamtej adopcji, a OA nie odmówił im tego dziecka? Odpowiedzi na te pytania, jak też i inne historie pełne ogromnych emocji znajdziecie w naszej pierwszej książce: ❤„Rozmowy adopcyjne”, w której kobiety matki dzielą się swoimi doświadczeniami adopcyjnymi. Jest ona dostępna w:▶ Sklepiku adopcyjnym. Znajdziecie w nim również unikatową w skali kraju książkę, w której zebraliśmy historie adopcyjnych ojców. Drugiej takiej nie ma. Nosi ona tytuł: ❤„Adopcja oczami ojca”. Przeczytacie o niej więcej TUTAJ. Książki opowiadają o trudnościach i problemach rodziców adopcyjnych oraz chwilach, które wynagradzają wszystko.

Głos rodzin adopcyjnych i zaprzyjaźnionych

✅ „Nas próbowano zniechęcić do adopcji konkretnego dziecka. Bo sytuacja życiowa trochę nam się zmieniła, więc mówiono nam, że może to nie ten czas, może lepiej spróbować za pół roku, kiedy już odnajdziemy się w nowej pracy, w nowej rzeczywistości… Nie poddaliśmy się jednak i nie daliśmy sobie wmówić, że to zły czas. Dlatego od kilku miesięcy jesteśmy rodzicami”

✅”Strach jest naturalną koleją rzeczy. Co innego jak żona powie ci, że jest w ciąży. Masz 9 miesięcy aby się z tym oswoić, przygotować. A i tak jak bierzesz to maleństwo na ręce to jest strach czy dasz sobie radę, czy poradzisz sobie z utrzymaniem tej rodziny? Czy zapewnisz im byt?

Kobiety tego nie zrozumieją niestety, a szkoda. Mężczyzna inaczej działa, inaczej jest zaprogramowany. Przy adopcji pojawia się szereg trudnych pytań: czy dasz radę, czy nie przerośnie cię to, czy wszystko będzie dobrze? Pracownicy, dobrzy, psychologowie będą to widzieć, dlatego tak jest że często się odmawia. Pracownicy powinni pomagać takim osobom przezwyciężyć strach i pokazać, ze dziecko nie jest takie straszne. Co innego pomyślą sobie ci, co mają już kilkoro dzieci. Zrozumcie więc tych, co być może czasem ciężko się leczą, albo długo czekają na dziecko, albo nie mogą mieć swojego-biologicznego. Mają miliony pytań w głowie, i często strach, być może przesadzony, ale mają takie prawo, mają prawo mieć mnóstwo pytań, obaw i być niepewnymi”.

✅”Wg mnie pracownicy OA zachowują się często jakby byli Bogami… Co nie powinno mieć miejsca. Jeśli się bał to świadczy bardzo dobrze o nim. Jak dla mnie ten strach to świadomość odpowiedzialności za dziecko i jego przyszłość”.

✅”Niezrozumiałe zachowanie ludzi z ośrodka. Mój mąż po narodzeniu naszego dziecka, przez to że bardzo płakało i było nam bardzo ciężko się oswoić, bo przecież w filmach i reklamach dzieci nie płaczą, a nasze płakało po kilka godzin dziennie ciągiem, mimo że dziecko wyczekane przez lata, on uciekał w pracę, brał dodatkowe zlecenia, żeby uciec od tego „problemu” płaczu. Dopiero po kilku miesiącach było już ok, ale w takim razie dlaczego nie zabrali nam dziecka? Nikt tego nie sprawdził czy dobrze się zajmujemy nim? Wiadomo że dbają o dobro dziecka, które i tak jest pokrzywdzone, ale dlaczego nie dali więcej czasu?”

✅”Mam wrażenie, że rodzicom adopcyjnym odmawia się uczuć. Każdemu, nawet matkom biologicznym, które kochają swoje dzieci nad życie, zdarza się czuć lęk, a nawet nie cieszyć się w pierwszej chwili, gdy okazuje się, że na przykład dziecko jest chore!! Ilu ojców kocha dziecko tuż po porodzie? Przecież dopiero się poznają. Nie mam na myśli 'uczuć’ i świadomości, że to moje dziecko, tylko przywiązanie. Sądzę, że najważniejsze jest człowieczeństwo, za którym idzie cały wachlarz emocji, a nie wpasowanie się w scenariusz, niczym aktor. Ten wachlarz emocji to również dojrzałość, bo świadomość, że dziecko jest na zawsze, że wszystko się zmieni, że nic nie będzie jak przedtem, że czeka nas nowa, nieznana droga.. Tylko głupiec cieszyłby się bez refleksji w takim momencie. Jestem rozczarowana taką decyzją ze strony pracowników OA”.

✅”Nie oceniam kandydatów na ra, ale widocznie w kontaktach z dzieckiem coś nie zagrało. Nie wydaje mi się też, aby OA nie dał im dziecka bo ,,pan za mało się cieszył”. Widocznie przy pierwszym spotkaniu okazało się ,że nie są odpowiedni dla tego dziecka, co nie przeszkodziło za 3 miesiące zaproponować im inne dziecko. Trudno twierdzić, że ,,brak skakania z radości” stanął na przeszkodzie ich rodzicielstwa.